Dzisiaj chciałabym pokazać jak wyglądało życie mieszkańca Bud Bolimowskich na przykładzie jednego z moich przodków - Rocha Lewandowskiego.
Roch urodził się w Budach Bolimowskich, rok po ostatnim rozbiorze Polski, w 1796 roku. Całe swoje życie przeżył pod zaborem rosyjskim. Można powiedzieć, że nie dane mu było żyć w wolnym kraju. Być może był świadkiem przemarszu wojsk Napoleona, które przecież przechodziły w okolicy, może wiedział coś o powstaniu listopadowym, chociaż może więcej o styczniowym, gdyż w okolicach walczył jeden z oddziałów powstańczych. Wydaje mi się, że żył on w tej naszej wiosce tak na poboczu historii. Nie był piśmienny. Na szczęście nie służył w carskiej armii. Całe życie przeżył w Budach Bolimowskich - Grabinie, ale często bywał w parafialnym Bolimowie. U schyłku życia był w Łowiczu. Miał okazję widzieć budowę pierwszej w Królestwie Polskim kolei, która została poprowadzona przez jego wioskę, ale czy z niej skorzystał, tego nie wiem.
Rodzice Rocha - Piotr i Krystyna z Wolszów/Olszów Lewandowscy odchowali do wieku dorosłego sześcioro dzieci: Rocha, Karola (1798-1841), Katarzynę (1799-1845), Justynę (1803-1825), Teklę (1808-?) i Zuzannę (1811-1847). Udało się im jak na owe czasy wychować sporą gromadkę dzieci. Niestety ojciec rodziny Piotr umarł w tym samym roku, w którym urodziła się ostatnia córka Zuzanna, w 1811. Roch miał wtedy 15 lat i był najstarszym z rodzeństwa. Żyli wówczas dziadkowie Rocha ze strony ojca - Józef i Anna Lewandowscy i rodzina Rocha prawdopodobnie mieszkała z nimi. Nie było wtedy w zwyczaju, aby wdowa pozostawała z dziećmi bez męża i półtora roku po śmierci Piotra Lewandowskiego matka Rocha wyszła ponownie za mąż. Przeniosła się wtedy na gospodarstwo do męża, do sąsiednich Bud Grabie. Ojczym stawał się wtedy ojcem i kiedy w 1818 roku Roch żenił się z Elżbietą z Bogusiewiczów, to podano, że zgodę na małżeństwo wyrazili ojciec i matka...
Roch w chwili ślubu miał niecałe 22 lata, a jego żona Elżbieta była od niego dwa lata starsza. To w była para "dojrzałych" młodych. Zwykle dziewczynę wydawano za mąż w wieku 16 lat, 18 lat. W tym roku, wszystkie śluby w tej parafii odbyły się na Wielkanoc.
Pierworodny syn Rocha i Elżbiety - Józef urodził zimą w 1818 roku w Budach Bolimowskich. Przypuszczam, że Roch przyszedł wtedy mieszkać na gospodarstwo swojego dziadka Józefa Lewandowskiego, gdyż jego syn urodził się w Budach Bolimowskich a nie w Budach Grabie i dostał imię po dziadku. Dziadek Rocha zmarł w pięć lat po narodzinach prawnuka i ten zgon zgłosił do księdza właśnie Roch.
Drugi syn Rocha i Elżbiety - Kazimierz urodził się w 1820 roku, a następny Stanisław w 1821 roku. Niestety po ukończeniu roku Stanisław zmarł.
Dwa lata po narodzinach Stanisława, w 1823 roku urodziła się pierwsza córka w rodzinie, która wedle obyczaju powinna mieć na imię Marianna. Takie imię oczywiście dostała. Był wtedy tak zwyczaj, że rodzina powinna pierwszą córkę nazwać imieniem matki Jezusa. Drugiej córce wypadało dać imię Józefa, a kolejnym córkom, to już jak rodzina chce...
Niespełna dwa lata później, w 1824 roku urodziła się Franciszka i półtora roku po niej w 1827 roku przyszła na świat Ewa. Rok 1827 zbiera jednak te dwie córeczki. Ewa umiera po trzech dniach od urodzenia, a Franciszka krótko po niej - miała już skończone dwa lata. Dwoje dzieci zmarło w odstępie półtora miesiąca.
Półtora roku po tej tragedii w maju 1828 roku urodził się syn Antoni. Niestety, po ukończeniu roku Antoni zmarł dnia 15 sierpnia, a za dwa dni zmarł Kazimierz, który wtedy miał 9 lat. Znowu dwa pogrzeby dzieci, z których starszy był już "odchowanym" chłopcem. Było lato, prawdopodobnie chłopcy zmarli pokonani przez jakąś chorobę...
Półtora roku po śmierci chłopców, w 1830 roku urodził się syn Jan, a dwa lata po nim, w 1832 roku Tomasz. Tomasz zmarł w wieku 2 lat w 1834 roku, a dwa miesiące po jego śmierci, w 1834 roku urodziła się córka Rozalia.
Kolejny cios dla rodziny, to śmierć czternastoletniej Marianny, w 1836 roku. Zmarła we wrześniu, na progu dorosłości, ksiądz zapisał, że zmarła "panna".
Ostanie dziecko w rodzinie Rocha i Elżbiety, to drugi syn Antoni, urodzony w 1837 roku. Urodził się on 20 maja, a jego poprzedni brat Antoni urodził się 28 maja. Być może rodzice chcieli w ten sposób upamiętnić tamtego zmarłego, a może po prostu tak wypadało, że w okolicy świętego Antoniego trzeba tak nazwać syna...
Rodzina pozostała więc z czwórką dzieci: Józefem, Janem, Rozalią i Antonim, na jedenaścioro urodzonych...
Najstarszy syn Józef zbliżał się do dorosłości i w 1840 roku, w wieku niespełna 22 lat - tak jak jego ojciec, ożenił się z Marianną Zalewską- córką sąsiadów - Jana i Antoniny Zalewskich. Nie wiem, gdzie młodzi zamieszkali, czy z rodziną Rocha, czy z rodziną Jana. Wkrótce spodziewali się dziecka. W grudniu w 1841 roku, trzy dni przed Wigilią, w wieku 23 lat zmarł pierworodny syn Rocha - Józef. To musiał być straszny grudzień, bo za kilka dni Roch zgłosił jeszcze do księdza śmierć swojego brata Karola i jego czternastoletniego syna Jana. Cóż za Święta... Chociaż, w Wigilię, tak jak można było sobie wymarzyć, urodził się syn Józefa - Jan. Szkoda tylko, że ojciec go nie zobaczył...
Żona Józefa, Marianna wkrótce wyszła za mąż i przeniosła się do męża do miejscowości Mrozy. Zadawałam sobie to pytanie, czy zabrała synka ze sobą? Takie to wydawałoby się oczywiste, ale kiedy Jan szedł do ślubu, to podano, że jest mieszkańcem Grabiny. Do ślubu prowadził go brat matki - Piotr Zalewski z Grabiny... Możliwe, że malutki Jan pozostał z dziadkami, albo mógł też być przez nich wychowywany później...
W 1853 roku Roch i Elżbieta wydali za mąż jedyną córkę Rozalię. Rozalia wyszła za mąż za chłopaka z Grabiny - Michała Michalaka. Niestety Roch i Elżbieta stracili w tym roku szesnastoletniego syna Antoniego.
Pozostała im córka Rozalia, syn Jan i wnuk Jan.
Syn Jan w 1857 roku ożenił się z pochodzącą z Samic Rozalią Chmielewską. Ta rodzina mieszkała z Rochem, ale pozostała bezdzietna.
Rozalia i Michał Michalak doczekali się pierwszego syna - Ignacego w 1858 roku. Pół roku po jego narodzinach Rozalia zmarła, a wdowiec Michał pół roku po śmierci żony ożenił się powtórnie.
Do końca tego 1858 roku Roch pochował dziesięcioro swoich dzieci, swojego dziadka Józefa, swoją mamę Krystynę. Zmarli: jego brat Karol, siostry Katarzyna, Justyna i Zuzanna - wszyscy żyjący w okolicy...
W 1864 roku nastąpiło uwłaszczenie chłopów i Roch otrzymał na własność ziemię, na której gospodarował. Było to gospodarstwo ujęte w tabeli likwidacyjnej pod numerem 10. Znajdowało się na dzisiejszej ulicy Dużej w Grabinie, w okolicy remizy strażackiej. Roch i Elżbieta byli już starymi, spracowanymi ludźmi, on miał 68 lat, ona 70. U schyłku życia w 1869 roku podjęli jeszcze jeden, w moim odczuciu piękny czyn. Byli właścicielami ziemi od 5 lat, ale chyba czuli, że ich życie dobiega końca. Ci prości, doświadczeni życiowo, niepiśmienni ludzie postanowili uregulować stan prawny swojej ziemi i udali się do notariusza, aby dokonać zapisu testamentowego. W tamtych czasach do notariusza chłopi nie trafiali często. Zwykle nie mieli majątków, nie mieli pieniędzy na taksę notarialną, na podatek spadkowy. Roch się udał do rejenta Wolskiego do Łowicza (mieszkańcy gminy Bolimów, ale nie samego Bolimowa, mieli rejon notarialny w Łowiczu). Roch zapisał gospodarstwo synowi Janowi, ze wskazaniem, że ma wychować syna swojej siostry - Ignacego, ma mu wyprawić wesele, ma mu dać część majątku. W tym czasie pierwszy z wnuków - Jan, już był ożeniony i mieszkał w sąsiedniej wiosce. Piękna jest ta troska o los wnuków...
Obaj wnukowie Rocha są moimi przodkami.
Ewa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz